Z OSTATNIEJ CHWILI!
WALKOWER DLA BODZOSA! W DRUŻYNIE WISŁOKI WYSTĄPILI ZAWODNICY NIE UPRAWNIENI DO GRY.
Trwa remisowa seria drużyny Bodzosa. Kolejny mecz, tym razem z Wisłoką II Dębica, zakończył się wynikiem 1:1. Biorąc pod uwagę wyniki na innych A-klasowych boiskach, w najbliższej kolejce czeka nas bardzo ważne starcie, którego wynik zadecyduje, czy na dwie kolejki przed końcem będziemy mieć jeszcze jakiekolwiek szanse na awans do "okręgówki".
Do niedzielnego meczu podeszliśmy bez kilku podstawowych graczy: W. Miazgi, P. Kiety, W.Wala. Samo spotkanie, to dwie całkowicie inne "połówki" w naszym wykonaniu. W pierwszej części dominowali goście. Już od samego początku atakowali i stworzyli sobie kilka groźnych sytuacji. Przez całe 45 minut, gra wyglądała tak, że Wisłoka utrzymywała się przy piłce, zaś my próbowaliśmy grać "długą piłką", jednak w naszych poczynaniach było zbyt dużo chaosu i nie stworzyliśmy zbyt wielu dobrych akcji. Wisłoka wręcz przeciwnie, mogła zdobyć bramkę przynajmniej kilka razy, jednak do przerwy mieliśmy bezbramkowy remis.
Po zmianie stron, już w pierwszych minutach otrzymaliśmy cios w postaci straty bramki. Wisłoka zaskoczyła naszych obrońców szybkim rozegraniem rzutu wolnego z połowy boiska. Naszą chwilową dekoncentrację wykorzystał Michał Sołek, który wychodząc na czystą pozycję, przerzucił piłkę nad bezradnie interweniującym Mirusem i wyprowadził gości na prowadzenie.
Strata bramki, była dla zawodników Bodzosa jak impuls. Zaczęliśmy grać odważniej i już kilka minut później udało się wyrównać. Autorem bramki był wprowadzony w przerwie Mariusz Nowak, który sprytnie obrócił się z piłką i gubiąc obrońców, pewnym uderzeniem pokonał bramkarza przyjezdnych.
Po zdobytej bramce nasz zespół uwierzył w siebie i rzucił się do ataku, co zaowocowało wieloma, niestety do końca nieudanymi akcjami. Swoje dwie kolejne sytuacje zmarnował Mariusz Nowak. W dogodnej pozycji za lekko uderzał Rafał Galas. Świetną sytuację zmarnował także Bartek Miazga. Nasza ofensywna gra przyniosła nam także wiele rzutów rożnych, po których robiło się bardzo groźnie pod bramką rywali. Najbliżej szczęścia był Kuba Szewczyk, lecz brakło centymetrów. Kiedy marnowaliśmy tak klarowne sytuacje, z rzutu wolnego, z prawie czterdziestu metrów fantastycznie uderzył Grzesiek Domek, lecz piłka przeleciała minimalnie nad poprzeczką. Najlepsze okazje do do zdobycia gola miał Michał Galas, lecz raz trafił w słupek, zaś drugi raz uderzył bardzo niecelnie.
Do końca wynik nie uległ już zmianie. Szkoda, że sędzia skrócił mecz (z tylko sobie wiadomych przyczyn) o prawie 5 minut. Z przebiegu spotkania można stwierdzić, że remis jest tu w miarę sprawiedliwym wynikiem, choć ilość niewykorzystanych sytuacji przez nasz zespół w drugiej połowie, może powodować (kolejny już raz w tej rundzie) spory niedosyt.
Kolejne starcie już w najbliższy piątek. Naszym przeciwnikiem będzie LKS Wiewiórka, która jest niepokonana w rundzie jesiennej i wyprzedza nas w tabeli o 3 punkty. Aby mieć jeszcze jakąś nadzieję na awans, trzeba to spotkanie wygrać i niestety, przez ostatnie dwie kolejki liczyć na potknięcia rywali. Nadzieja umiera ostatnia...